Dokoła trudny świat Ulica była domem, nauką tych lat...
Dla nich wieczna droga
Dzikich serc spotkanie, krwią pieczętowane
Dla nich wieczna wiara w to, co niepoznane
Dzikich serc spotkanie
Budzili w każdym gniew
Śniegiem usłany był dom
Nie czuli bólu, gdy Śmierć przyszła cicho, zabrała życie i łzy...
Dla nich wieczna droga
Dzikich serc spotkanie– Robert Gawliński "Sid And Nancy"
Dni mijają na zabawie, choć w to tzw. prawdziwe życie weszłam już dawno. Jednak nadawanie mu powagi i ogromu znaczeń jest jak robienie z igły wideł. Owszem, znaczeń życie ma miliony i niejedno ma też imię. Niejedną barwę i temperaturę. Nie chcę jednak nigdy znaleźć się poród tłumu ludzi poważnie definiujących swoje noce i dnie. Nie chcę być Barbarą spod pióra Marii Dąbrowskiej. I co z tym zrobimy, Boże Ojcze?
Zima zawsze wprawiała mnie w szalony stan ducha. To na początku roku zawsze się zakochiwałam, rozpoczynałam naukę nowych rzeczy, decydowałam się na wariackie przygody albo wywracałam swoje życie do góry nogami. Teoretycznie nie ma złej pory roku, ale istnieją te piękniejsze, w które mogłabym się wtopić, a potem zatrzymać czas na świecie. Teraz jest ta pora.