„Nie byłam wszędzie, ale wszędzie na pewno jest na mojej liście”
– Susan Sontag
Epickie wakacje
2/3
pierwszy dzień sierpnia, 2020
Powolutku docieram już do końca opowieści o naszych wspólnych wakacjach, choć tak naprawdę zanim na dobre opuściliśmy Szwajcarię, jeszcze wiele przebyliśmy podróży zupełnie innych od tych, trudniejszych i dużo bardziej wymagających. Teraz jednak pora najwyższa wkroczyć na uliczki pięknej, zabytkowej miejscowości Schaffhausen nazywanej przez miejscowych "Szafuza".
To najbardziej wysunięte na północ miasto w tym kraju. Starówka składa się z barwnych renesansowych budynków, otrzymała przydomek "miasto wykuszów" (ze względu na 300 istniejących okazów na tych ulicach). Poza pierwotnymi murami miejskimi w mieście znajduje się Munot, twierdza z XVI wieku, oraz na południowy zachód od miasta Rhine Falls, największy wodospad w Europie, który pokazywałam poprzednio: link.
Historia
W przeciwieństwie do innych miejscowości w kantonie, tutaj nie ma żadnych śladów po starożytnych osadach. Około 600 roku n.e., osadnicy alemańscy zbudowali tutaj gospodarstwo i tu właściwie rozpoczyna się cała historia, bowiem dzięki nim rozwinęła się średniowieczna wioska Berslingen. Ta została opuszczona około 1200 roku i dziś nie pozostał już po niej żaden ślad.
Miasto Schaffhausen powstało około 1000 roku ze względu na szczególne położenie geograficzne tego miejsca. W tym czasie Ren na wysokości Schaffhausen był szeroki i bardzo płaski. Było to jedno z niewielu miejsc, w których można było przeprawić się konno przez Ren.
Podczas II wojny światowej, 1 kwietnia 1944 r. o godzinie 10:55, miasto stało się celem nalotu trzech dywizjonów bombowców 8. Sił Powietrznych USA z powodu błędu nawigacji. 47 bombowców B-24 "Liberator" zrzuciło na miasto 378 bomb burząco-zapalających, zabijając 40 osób. Zmarli spoczywają na cmentarzu leśnym w Schaffhausen w zbiorowej mogile.
Przez długi czas utrzymywano tezę, że zamach bombowy miał być ukierunkowanym „odwetem” lub „memorandum” wobec przemysłu Schaffhausen, który zaopatrywał Rzeszę Niemiecką w uzbrojenie. Jednak akta w archiwach amerykańskich i brytyjskich, które teraz stały się dostępne, pokazują że zamach bombowy był tragicznym błędem.
Faktycznym celem ataku była fabryka IG Farben (dziś BASF ) w Ludwigshafen am Rhein, 200 km na północ. W wyniku bardzo złej pogody nad kanałem La Manche, Francją i południowymi Niemcami, niedoświadczeni piloci zboczyli z kursu i stracili orientację, a do zboczenia z trasy doprowadził tylny wiatr o prędkości około 100 kilometrów na godzinę. Czyli chłopcy najprawdopodobniej przywitali się z Fenem.
Fronwagplatz
Kolorowe fontanny na placu i wieża Fronwag. Kiedyś znajdowała się tu wielka waga targowa. Można ją dziś oglądać w Muzeum Wszystkich Świętych. W szczycie wieży Fronwag znajduje się zegar astronomiczny Joachima Habrechta (1564 rok). Przedstawia on 10 różnych funkcji astronomicznych. Dzwon z kaplicy zamkowej Balm wisi na dachu tejże wieży.
Schwabentor
Napiszę kilka słów o w/w wieży. Po raz pierwszy pojawiła się w dokumencie z 1361 roku jako „nowa wieża”. Stanowiła północny kraniec średniowiecznych fortyfikacji miejskich, a dzisiaj jest bramą wyjściową na przedmieścia. Po jej zachodniej stronie zachował się fragment starego muru miejskiego z blankami i wieżą Finsterwald jako narożną wieżą.
W 1932 roku wnętrze wieży i mansardowy dach z dzwonnicą z 1782 roku uległy całkowitemu zniszczeniu podczas pożaru. Po pożarze architekt Wolfgang Müller przeprojektował Schwabentor w latach 1933-1935, a ozdobił ją malarz Carl Roesch freskami we wnękach zegarowych. Obraz po południowej stronie nosi tytuł „Kosmos” (mężczyzna i kobieta w kosmicznym cyklu, stoją między śmiercią a demonem, a anioł chroni tę parę). Obraz po stronie północnej nazywany jest „cyklem” (cztery epoki w sekwencji niepowstrzymanego ruchu wskazówek zegara). Wieża od czasu pożaru pokryta jest dachem namiotowym.
Architektura zabytkowych miasteczek potrafi zmiatać z nóg, to był poziom ósmy (z dziesięciu). Dziesiąty pokażę Wam następnym razem.
Mimo kolejnej już wizyty, podobało mi się tak samo i aparat nie odklejał mi się od oka. Czy po latach mogło coś się zmienić? Od ostatniej wizyty na pewno zmienił się sprzęt i punkt widzenia fotografa. Kiedyś fotografowałam bardziej ogólnikowo, miałam szerokie kadry, teraz jestem bardziej drobiazgowa.
Ten sam koleżka, który witał nas kilka lat temu, nadal stoi w oknie, tym razem zasymilowany z okolicznościami na świecie. Poprzednio nawiązywał przyjaźń z małym pieskiem i papugą.
Zdjęcie archiwalne:
Na poniższym zdjęciu atrakcyjny budynek, w którym kiedyś było więzienie. To od niego kamienica otrzymała nazwę: Grosser Kafig [wielka klatka].
Po drodze automat na wino. Brzydka sugestia – ciekawe ile czasu taki automat stałby w Polsce cały?
Wystawka: noże, tasaki, gilotynki i inne stalowe przedmioty. Sklep w sam raz dla kobiety. |
Muzeum na Klosterstrasse 16 jest miejscem, które warto zwiedzieć i nie zawiedzie się nawet najwybredniejszy turysta. To co on oferuje pokazałam w starszym wpisie, gdzie przeprowadzam czytelnika wszystkimi pokojami. Zapraszam z tego miejsca do archiwum: inne atrakcje Szafuzy.
Znajdziecie tam również świetną wycieczkę po klasztornym ogrodzie i kilka nowych ciekawostek, które tym razem ominęliśmy. A poniżej zdjęcie okna tegoż muzeum. Rura w szybie prowadzi do ula. Stoi on, prawie całkiem przezroczysty, w części zoologicznej.
Munot
Dla wielbicieli średniowiecznej architektury to może być punkt obowiązkowy całej wycieczki. Wspaniałe wnętrza twierdzy Munot stanowią atrakcję Schaffhausen, której nie można pominąć. Za grubymi murami znajdują się pomieszczenia i korytarze, kręcone schody i świetne oświetlenie, które przyprawia o przyjemny dreszczyk.
Po drodze na Munot. |
Pierwsze wzmianki o tańcu towarzyskim we Francji i Anglii sięgają XVII wieku. Ta tradycja obchodzona jest na balach Munot od ponad stu lat.
Wejście na górę nie składa się ze schodów a z ułożonej z małych kamyczków, równej podłogi kręcącej się jak muszla ślimaka.
Drzwi od południowego zachodu. |
Zamiast klasycznego ołtarza jaki znamy z katolickich świątyń. |
Organy Kuhna na zachodniej galerii. |
Sklepienie. |
Organy
Przyjrzałam się wszystkim detalom i wielki szacun dla budowniczych, że dbali o takie szczegóły!
OdpowiedzUsuńPomysł z miskami przedni, gdy ochłodzisz stopy, nie straszny żaden upał:-)
Forteca wręcz magiczna, dobry plener dla fotografów i filmowców.
kościół podoba mi się, bo wystrój ma skromny.
Bardzo ciekawe miasto!
Kiedyś budowa miała cieszyć się ładnym efektem końcowym, dziś niekoniecznie.
UsuńNiby prosta sprawa, ale zaskoczyła mnie. I faktycznie ludzie podchodzili po te miski.
Tak, forteca ma olbrzymi potencjał jeśli chodzi o zdjęcia.
Bodajże wszystkie kościoły nie-katolickie są skromne.
Jest co podziwiać moim zdaniem. Bardzo podobają mi się takie drobiazgi architektoniczne jak i te freski na zewnątrz budynków.
OdpowiedzUsuńCo do aborcji to już zmęczył mnie ten temat. Wypowiedziałem się ogólnie, żeby nie powtarzać pewnych kwestii. Męczy mnie też już atmosfera wokół całej sytuacji, od paru dni nad Warszawą lata cały dzień helikopter, a po Wisłostradzie pędzą co i rusz pojazdy na sygnale. Na dłuższą metę tak się nie da raczej.
Pozdrawiam!
Szkoda, że dziś stawia się na taką prostotę. Moim zdaniem o wiele przyjemniej byłoby mieszkać w kolorowych miastach. Poza tym przecież dziś takie kamienice mogłyby powstawać znacznie szybciej.
UsuńUwierz mi, że mnie też to męczy. Mam nieco odmienne zdanie niż reszta, bo i moja perspektywa patrzenia na tę sprawę jest inna, co jest rzeczą naturalną, różnimy się. Jako kobieta rozumiem ten bunt, ale jako człowiek, nie rozumiem tej agresji, bo to jest zwyczajne odczłowieczenie.
Klimatyczne miasto, a Ty wychwyciłaś detale, które świadczą o wieku i wspaniałości architektury. Zachwycam się, nie można przejść obojętnie wobec ciekawych zdjęć.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Lubię kolorowe drobiażdżki. :)
UsuńDziś przymusowe siedzenie w domu, i nawet plany wyjścia gdziekolwiek spłonęły na panewce, więc z wielką radością "przespacerowałam" się po tym wspaniałym mieście. Jak widzę stare kamienice, to już jestem cała happy, a tu tyle niesamowitych, starych budowli...
OdpowiedzUsuńSuper!
Paradoksalnie kamienica-klatka jest jedną z najładniejszych, jeśli nie naj! :) :)
Ja się ciągle gdzieś pałętam. Przede wszystkim cieszę się z bliskości lasu, wreszcie mam gdzie łazić co rano, no i teraz mam porządny teren do biegania, bo w CH musiałam "fruwać" po asfalcie.
UsuńPoczekaj do kolejnego wpisu, wtedy dopiero zobaczysz ładne kamienice! :D Pokażę moje ulubione miasto w Szwajcarii. :)
Urocze miasto! Kamienice z wykuszami, malunkami, rzeźbami prezentują się wspaniale, bardzo malowniczo. Zachwyciły mnie tarasy, dachy domów, fontanna!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jestem pod ogromnym wrażeniem piękna, które uchwyciłaś i zamknęłaś w swoich zdjęciach.
OdpowiedzUsuńkazamaty, wieża, no i kamienica, gdzie więzienie było- to chyba moje naj :)
OdpowiedzUsuńMoje też. :D
UsuńPrzepięke miasto.
OdpowiedzUsuńKazamaty twierdzy Munot i zakręcone schody stanowią fantastyczną scenerię do sesyjek (wiadomo jakich ;)).
Pozdrawiam serdecznie :)!!!
Do zakręconych sesyjek zdjęciowych. :D
UsuńWitaj Aniu.
OdpowiedzUsuńFajna wędrówka i moje klimaty.
Ty Aniu jesteś jeszcze bardzo młoda, więc wszystko przed Tobą.
Ja już mam swoje lata, kroczę wolniej w smudze cienia, więc coraz mniej mogę.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Młodość nic nie znaczy. Nikt by nie przypuszczał, że są takie dni, kiedy ledwo chodzę. Ale muszę dawać radę, nie potrafię się poddać i przestać żyć intensywnie. Taki mam charakter. Kiedyś sobie żartowałam, że zamierzam wyeksploatować to ciało do emerytury. Nie sądziłam, że te słowa się ziszczą.
UsuńPozdrawiam.
Ale klimatycznie wyglądaja te kamienice, szczególnie z tymi pięknymi oknami :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze taki automat z winami, myślę, że w Polsce szybciej opróżniliby automat z piwami :)
Pisząc to, pomyślałam niestety o wandalizmie i kradzieży...
Usuńmalunki na 'wielkiej klatce' przepiękne, a kościotrup w oknie - hah idealne ujęcie!
OdpowiedzUsuńKościotrup zawsze na czasie. ;)
UsuńOglądam, podziwiam, ciekawe ujęcia i eksponaty, miasteczko urokliwe bardzo😉
OdpowiedzUsuńNawet za drugim razem mnie zachwyciło. :)
UsuńBlogger mnie wkurza, nie wpuszcza, wiec wpisuje komentarz do kolejnego tutaj:
OdpowiedzUsuńSprawdziłam na sobie, że kiedy życie szybko płynie, nie doceniamy niektórych jego aspektów.
Wystarczy, że doznamy jakiegoś ograniczenia, to zaczynamy doceniać to i owo.
Teraz i ja cieszę się każdym spacerem, doceniam ciszę własnego M, dostrzegam potrzeby organizmu.
Jeśli z takim spokojem i rozwaga podchodzisz, Aniu do swego tu i teraz, to znaczy, że osiągnęłaś jakby wyższy poziom kierowania swym życiem.
Ja utwierdzam się w mniemaniu, że już dojrzałam do pozostawienia pracy zawodowej na rzecz pracy nad sobą i korzystania z przyjemności życia, póki zdrowie i siły są ...
Życzę Ci spokoju ducha na końcu każdej drogi, jakąkolwiek wybierzesz.
Znowu? ;/ Ostatnio też ktoś mi pisał, że nie może wejść. Dopiero się dostał jak wysłałam mu mailem link do nowego wpisu.
UsuńPrędkość życia nie zamyka mi oczu. Jestem nastawiona na pewne priorytety, zaczynam dzień od tego co muszę, co ważne, co konieczne i jeżeli do wieczora nie mam czasu na relaks, nie będę tylko po to zarywać nocki. Tak więc jestem ostatnio zapracowana kosztem nawet spaceru np. dzisiejszego ranka, lecz bardzo wdzięczna za to, że mogę to wszystko robić, rozwijać się itd., że wreszcie przestałam stać w miejscu. Ciężko robi się w momencie kiedy niedosypiam, tak jak dzisiaj kiedy lekko mnie boli głowa, wiadomo, że wtedy patrzy się na świat przez czerwony pryzmat, ale jeszcze nie jest ze mną źle, nie odczłowieczam się. ;] Nie tęsknię za przeszłością, w której byłam panią każdego swojego dnia i miałam ogromnie dużo wolnego. Nie wyobrażam sobie bym miała wrócić do tamtego trybu życia. I to jest właśnie kwestia tego jak każdy z nas się czuje w danych warunkach. Ja lepiej funkcjonuję w chaosie życia, inni w spokoju. To jest właśnie mój poziom. Nie zapominam przy tym o pracy nad sobą. Jak w tamtym poście napisałam, dbam o każdy aspekt, fizyczny i duchowy. I jest świetnie. :)
Pozdrowionki i zdróweczka życzę. :)
Bardzo lubię oglądać u Ciebie te wszystkie wycieczki i niezwykle dokładne zdjęcia, zwracasz uwagę na niezwykłe szczegóły.
OdpowiedzUsuń