"Gadacie tak mądrze, że aż łeb kręgiem wiruje – parsknęła Milva. – A przecie i tak wszystkie te mądrości koło tego się kręcą, co u baby pod kiecką. Filozofy zasrane."
– Milva
➥ post przedpremierowy
grudzień, 2019 (Sylwester)
Post przedpremierowy cieszył się dużym zainteresowaniem, zostałam zapytana, czy mogłabym opublikować opinię po obejrzeniu pierwszego sezonu i ponieważ jest to jeden z moich ulubionych tematów, chętnie się za niego zabieram.
Wiedźmińska saga czyli 7 książek (długo później wyszła ósma, zbiór opowiadań "po" wydarzeniach z sagi), autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, jest chyba najczęściej czytaną przeze mnie historią gatunku fantasy. Moja fascynacja rozpoczęła się gdy miałam naście lat (dokładnie nie pamiętam ile) i rozwinęła się w szczególne zainteresowanie, które mimo biegu czasu nie wygasło.
Mam ponownie okazję, by przepuścić "Witcher'a" przez praskę.
Poprzednim razem opowiedziałam Wam o tym czego się spodziewam oraz wytknęłam błędy przy doborze obsady aktorskiej. Jestem zdania, że przy adaptacjach nie powinno być mowy o czymś takim jak "poprawność polityczna", co dość mocno burzy cały obraz.
Dziś skupię się głównie na odpowiedzi na pytanie: czy Amerykanie mnie rozczarowali, oraz czy udało się przedstawić tę historię zgodnie z jej źródłem. I jeszcze słówko o obsadzie, bo nie potrafię sobie tego darować.
Wyciągamy więc nóżki i z tejże wygodnej pozycji, stuknąwszy się uprzednio kieliszkami z szampanem, zapraszam do wolnej dyskusji (jedna uwaga dla tych, którzy tematu nie znają, a zamierzają się zapoznać – ta treść zawiera spojlery).
![]() |
Screen z gry "Wiedźmin 3". Regis i Detlaf. |