"Nawet zamkom z bajki przydaje się warstwa świeżej farby."
–Haruki Murakami "Na południe od granicy, na zachód od słońca"
czerwiec, 2019
Przewodniki i cała blogosfera w podróżniczej sekcji, lubią się powtarzać. Prześcigają się, każdy jeden swą wiedzą, by ciekawiej wybrzmieć niż podręczniki o historii. A ja postanowiłam nie pisnąć o Malborku i zamku ani słowa z tego co można znaleźć w każdym przewodniku.
Historią interesuję się od dawna ze szczególną pasją uwzględniając średniowiecze. Starożytność też, ale z nie aż tak bardzo przyspieszonym tętnem. W swym życiu miałam już w rękach miecz, dzierżyłam też i łuk. Konia dosiadałam, hajdawery nosiłam, ale nigdy nie włożyłam epokowej spódnicy.
Oto opowieść z punktu widzenia kogoś, kto prawdopodobnie nie narzekałby, gdyby narodził się w zaciemnionych wiekach, choć najpewniej zmieniłby zdanie po starciu z rzeczywistością, bo wiadomo iż ono (starcie) jest brutalne.
Oczami wyobraźni widzę siebie jako wolnego wędrowca lub błędnego rycerza, niezrzeszonego, neutralnego i w dożywotniej podróży w siodle. Kobieta rycerzem? A czemu nie? Porzućcie mrzonki o eterycznych damach z sienkiewiczowskich opowieści, bo średniowieczna baba to była kobieta-chwat!
Tym oknem można spoglądać na dziedziniec zamkowy. |