"W życiu nic się nie powtarza i trzeba korzystać z tego,
co jest nam dane, i to z całą mocą."
– Radosław Lewandowski
"Wikingowie. Wilcze dziedzictwo".
O Województwie łódzkim bardzo mało się mówi. Nikt raczej nie pomyślałby o wakacjach pod Łodzią, dlatego przypuszczam, że niektóre moje wędrówki mogą być nowinką.
Łódź jest moim rodzinnym miastem, a dookoła niej stoją same perły średniowiecza. Ją samą można nazwać taką czarną perłą turystyki, o której mówi się zarówno dobrze, jak i źle.
Zacznijmy od tego, że ze względu na moje pochodzenie, istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, iż jakaś moja pra - ... - pra babka, poszła sobie na figo-fago z wikingiem.
Niedaleko Łodzi (Lutomiersk) znajduje się wielkie cmentarzysko oddziałów normańskich-wikingów. 133 groby, a w nich topory, groty i miecze zdobione na modłę skandynawską. W Besiekierach mięli nawet swoją osadę. Może stąd właśnie w moich żyłach krew podróżnika i zimnoluba? W tym miejscu muszę nadmienić, że wikingowie-blondaski to mit.
"Jak na przełom pierwszego i drugiego millennium ludy północy były faktycznie stosunkowo rosłe. Średnią wzrostu antropolodzy szacują na około 171 cm u mężczyzn i 158 cm u kobiet. W kwestii uczesania królowały ponoć wypielęgnowane brody – krótsze bądź dłuższe – i równie zadbane fryzury. Potwierdzają to zarówno badania archeologiczne (m.in. z Oseberg) jak i źródła pisane (np. staroangielskie). Odnośnie koloru włosów to przyznać trzeba, że o ile dawni mieszkańcy obecnej Szwecji w przeważającej części byli rzeczywiście blondynami, o tyle wikingowie pochodzący z Norwegii czy Danii mieli zwykle włosy czarne bądź rude. Jeśli doda się do tego fakt, że z wypraw w różne części Europy z wikingami wracali niewolnicy, to nie ma możliwości utrzymania teorii o hegemonii blondynów w erze wikingów."
W 1332 roku istniała Łodzia, immunitetowa miejscowość pod płaszczem biskupów kujawskich. Była to wówczas ledwie wioseczka ukryta w puszczy. Nim otrzymała swoją pierwotną nazwę, życie toczyło się zwyczajowo i spokojnie, pomimo buszujących w buszu wikingów.
Z tego co mi wiadomo, ludzie północy trzymali raczej sztamę z wioską. Nie rabowali ani nie gwałcili, kobiety same szły. A potem chłopcy nawet całkiem niedaleko osiedlili się na dłużej.